Czymże jest nazwa? W przypadku VLMV, niejednym. Określający się jako „ambientowe post-cośtam” duet z południowych rubieży Londynu do niedawna znany był pod nazwą ALMA, ale jako że był mylony ze świeżo nominowaną w plebiscycie BBC Sound of 2018 gwiazdą pop z Finlandii, musiał przemyśleć dotychczasową nazwę.
Teraz dość dosłownie wywrócili ją do góry nogami, wpadając na pomysł VLMV, wciąż wymawiane jako „ALMA”, do rymu z nazwą popularnych niegdyś makaronów.
Już pod nową nazwą zespół ogłosił premierę nowego albumu „Stranded, Not Lost”, który 16 lutego 2018 r. wyda wytwórnia Fierce Panda, a dystrybucją w Polsce zajmie się polsko-szkocki niezależny label Too Many Fireworks Records. Album jest zbiorem dziesięciu kompozycji, doskonale przywołujących subtelną, zmysłową esencję świetnie przyjętego debiutu zespołu „ALMA”, porównywanego do dokonań innych odkrywców takich jak Sigur Rós, Patrick Watson i Explosions In The Sky.
„Stranded, Not Lost” to piękna, poruszająca płyta pełna melancholijnych, ambientalnych dźwiękobrazów, szybujących wzwyż wokali i niezwykłej intensywności, które zaskarbiły grupie grono oddanych fanów i miejsce na trasie u boku chociażby luminarzy post-rocka Nordic Giants.
Zespół, założony w 2015 roku przez kompozytora Pete’a Lambrou, opisywany był już jako „muzyczne tło ambientowej eksplozji w kosmosie”, co zapewne nie powinno dziwić - dla będącego podporą projektów Codes In The Clouds i Monsters Build Mean Robots Lambrou post-rockowy kosmos to nie pierwszyzna.
Stworzona z innym członkiem Code in the Clouds, Ciaranem Morahanem, VLMV używa looperów, pedałów z delayem, fortepianu i smyków, tworząc niespieszne, szybujące wysoko dźwiękobrazy o niezwykłej powadze.
Pytany o nowy album, Pete Lambrou z VLMV mówi:
„Stranded, Not Lost jest pierwszym albumem, który napisałem w całości, nie zaś po jednej piosence, później łącząc je w swojego rodzaju składankę przebojów z danego okresu. Zbudowałem sobie studio-pustelnię w mojej piwnicy i na jakiś czas się w niej zaszyłem. Chciałem zachować przestrzenne wrażenie, które miał nasz poprzedni album, ale jednocześnie stworzyć coś bardziej intymnego. Jeśli chodzi o temat, jest to bardzo introwertyczny album, dawno czegoś takiego nie zrobiłem. Myślę, że słychać na nim odosobnienie. Jest osobisty, pełen samotności i żalu.
Wiosną 2018 r. VLMV rusza w trasę po Wielkiej Brytanii i Europie.
Facebook: www.facebook.com/VLMVband /// Twitter: @VLMVband
Prasa o VLMV:
Budują nastrojowe, zacisznie epickie dźwiękobrazy, które dopadają znienacka... jak strumień światła w ciemną, zimną noc. - Lauren Laverne, BBC6 Music
Nastrojowe, ambientalne, skomplikowane i medytacyjne – CLASH
Duet buduje ekspansywne, soczyste, żywe dźwiękowe fundamenty dla anielskiego falsetu Lambrou. Alma tworzą migotliwe, delikatne, eterycznie piękne dźwiękobrazy. Zapierając dech w piersiach rozmachem i przywołując obraz kosmicznego bezkresu tytułami takimi jak „Cosmonaut” i „To The Stars”, za pomocą swojej działającej na wyobraźnię, zapadającej w pamięć muzyki, Alma chcą przenosić swoich słuchaczy w zupełnie inne miejsce – The Independent
Często zapierają dech w piersiach swoim połączeniem ruchu i piosenki; ALMA stworzyła tu coś całkiem wyjątkowego – Gold Flake Paint
Debiut zasługujący na uwagę – Big Cheese (9/10)
Niezwykły dźwiękobraz – Rock Sound
Przy tej płycie doskonale jest patrzeć na nasze ogromne niebo nocą i zastanawiać się, co się tam kryje - Music & Riots
Z oszczędnym pianinem i łagodnym śpiewem, wzbogaconymi dźwięcznymi syntezatorami basowymi, ten utwór łączy w sobie przestrzenność i wrażliwość - Killing Moon