Zasysający minimal z Temeszwaru (to w Rumunii). Kawałki dla cierpliwych, ale i eksperymentujących didżejów. Nie ma tu zbytnio zasad, są emocjonalne pady, jest vocoder, jest nawet gitarka!

Tech house z południowego Londynu nie jest tym, czym się wydaje. Płyty, które w latach 90. były niemodne, dziś brzmią zaskakująco ciekawie. I takie jest to wznowienie. Po prostu świetna klubowa robota

Nowa pozycja na świetnym frankfurckim labelu. Trochę bleep, a trochę późnonocny tech house (nie bójmy się tego słowa!). Dla fanów Call Supera, Lowteca i stonowanej ekstazy

Wenecjanin jest znany raczej z pogodnych, melodyjnych motywów, a tu jesteśmy w pozbawionym okien klubie, ktoś wykręcił wszystkie żarówki i nie ma jakby czym oddychać... uch!

Długie wykręcone numery do długich przejść. Choć Perlon jest ostatnio nieprzewidywalny, to teraz wraca do późnonocnego, cierpliwego trybu. A Tanaka tym razem jakby mniej fikuśny, a bardziej do rzeczy

Zestaw elektronicznych miniatur z wystawy w Wenecji z 1984. Zawiera parę skromnych impresji i parę świetnych numerów z bitem. No i dodatkową 7''

To jest składanka z utworami faktycznego autora „Do it Again” Soichiego Terady (ktoś źle podpisał utwór na YouTube) i dowód na to, jak ważna dla house'u jest Japonia (1991!)