Gdyby niemiecki krautrock powstał w Polsce, Grupa Organowa Krzysztofa Sadowskiego mogłaby być jego czołowym przedstawicielem. Wcześniej zręcznie swingowali i opowiadali o kosmosie, by wreszcie nagrań jedną z najpiękniejszych płyt z pogranicza jazzu i rocka. „Three Thousand Points” (podobnie jak poprzedni album grupy, „Na kosmodromie”) to przede wszystkim tytułowa suita, w której przesterowana gitara basowa i drapieżne organy Hammonda zderzają się z bałkańskimi improwizacjami saksofonu i elektronicznie modyfikowanym fletem. Znalazło się też na płycie miejsce dla adaptacji jazzowego standardu („Sorcery” Keitha Jarretta) i klasyki impresjonizmu („Syrinx” Claude’a Debussy’ego). Różnorodność propozycji, zręcznie spajana przez klawiszowe popisy lidera, zachwyca i czterdzieści lat po premierze. Płyta po raz pierwszy ukazuje się na CD, wzbogacona o trzy nagrania radiowe z tego samego okresu – m.in. pierwotną wersję tytułowego tematu. W książeczce obszerny tekst Jarosława Sawica (z nowymi wypowiedziami Krzysztofa Sadowskiego) i mało znane zdjęcia.