Bezczelne eksperymenty lidera rosyjskiej sceny klubowej. Muzyka elektroakustyczna jak z lat 70., a potem nagle turbo-szybki bit, trance, wjeżdża syntezatorowa euforia, IDM, nie ma czasu na wyjaśnienia!
Przyjemnie się słucha miarowej muzyki klubowej, którą jednak tu i tam go ponosi. Numery Pavela Milyakova można od razu rozpoznać, trochę jak Villalobosa, tzn. tym łatwiej, im bardziej są one zredukowane
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.