Downbeatowy producent z Kalifornii łączy siły z raperem Pink Siifu (który teraz jest chyba punkiem). Wokal przywołuje na myśl Anderson .Paak, a „diggerski” beat-sampling kieruje w stronę J Dilli

RiP! Od nieodżałowanej ikony z bandu Steviego Wondera. Dotychczas tylko na promo: długa wersja autotematycznego „Me & the Gang” i oryginał „Let’s Start the Dance”, znane też z hitów Paula Johnsona

Uduchowiony beatdownowy house i funk na „żywe” instrumenty i syntezatory. Gościnnie znany z labelu Theo Parrisha Andrew Ashong. Wyróżniają się kosmiczne „Home Time” i electro w „Deep Space”

Disco-house z pełną instrumentacją i głosem Chic. Od najbardziej rozpoznawalnego „brokatowego” rezydenta, autora „Lola’s Theme”, remiksera George'a Michaela, Faithless oraz Frankiego Knucklesa

Wiara w świetle kul dyskotekowych... albo kościelny układ taneczny. Najpierw 7''kowa boogie-rzadkość o poszukiwaniu Prawdy, a potem donośny gospel-funk opiewający cud Łaski

Pełne miłości rzadkie boogie z RPA i kamień węgielny tamtejszej sceny disco. Bitmaszyny łączą się z żywą perkusją i efektem jest MOC. Niestety kariera zespołu została złamana strasznym wypadkiem

Współczesny afrobeat z Lyonu. Na 1. stronie psychodelicznie i synthowo, a na 2. funkowy cover standardu Serge'a Gainsbourga. Wszystko dosyć kwaśne

Dynamiczny i świetnie brzmiący afrobeat z Kamerunu. Na stronie A anglojęzyczny parkietowy sztos, który przyśpiesza w trakcie, na B synthowo-gitarowa disco-hipnoza. Rzadkość z 1978!

Repress duetu stojącego za nieco zapomnianym (tytułowym) klubowym nurtem z UK. W połowie drogi między R&B a acid house'em. Wyśmienite hooki, nie za wolny i nie za szybki electro-bit, very sexy!

Pomiędzy sambą, indie popem a funkowym breakbeatem. Debiutancki album piosenkarza z Essex na labelu Gillesa Petersona. Gościnnie bandleader Esa Williams znany z płyt na Rush Hour i Soundway