"Kenk!" to romans czegoś bardzo statycznego z czymś bardzo dynamicznym, drone'u z brzmieniami Rolandów. Euforyczne. Smutne. I pretensjonalne, i zredukowane. Płyta służy do słuchania głośno, na dużych kolumnach, ale jest zarazem intymna. Obezwładniająca, a jednocześnie motoryczna. ⚡
Carlo Maria ma też duet Punctum z Cateriną Barbieri. Jest też świeżo po wydaniu melodyjnego "Remote Sensing", właśnie jako Punctum. Na "Kenk!" dźwięki i emocje są daleko bardziej zredukowane, a to po to, by pokazać dziwny fenomen - gdy ostinato obiecuje ci ciuchcię w znanym kierunku, ale ostatecznie gdzieś się gubisz i nie ma nawet torów.