Zupełnie zaskakująca płyta elektronicznego kombinatora, znanego z kręgu Donato Dozzy'ego. Gitarowe, acidowe, hipnotyczne ale i taneczne numery, z nieomalże prog-rockowym zacięciem. Świetna sprawa!

Porywający techno-trance'owy klasyk, którego pierwsza wersja ukazała się już w 1992. Ale koniecznie sprawdźcie, co czai się na odwrocie! Wolniutka, płynna ambientowo-niebiańska piękność

Zapomniana niesamowita ambient-dubowa płyta z Glasgow sprzed 20 lat. Dla fanów Black Dog, Shinchiego Atobe, a nawet japońskiego environmental music. Najsłodsza słodycz. 70 minut muzyki

Kochany producent nagrywa w sammotności. Tym razem gra tu na „żywych” instrumentach i bawi się dźwiękami, ale jakby na smutno. Jak sam pisze: to „mrok, z którego można jednak się wydostać”

Minimalistyczny album Chilijczyka napisany w oparciu o jego instalację A/V w Amsterdamie. Łagodny, ale jednak niepokojący. Najcichszy release Jaara od czasu alt. ścieżki do „Kwiatu granatu”

Tu i tam pojawia się beat, ale to prawie w całości ambient-LP, z trudnymi do odcyfrowania wokalami. Atmosfera jest tu deszczowa, błotna, ale jest też nadzieja, tak jak w fortepianowym „Garden”

The Future Sound of London wraca do klubowych brzmień. Kwaśne patterny, stochastyczne rytmy, na wolno i na szybko. Warto dotrzeć do offbeatowego B2, który ma solidny peaktime'owy potencjał

Nowy, syntezatorowy projekt weterena sklepu Hard Wax, znanego też pod techno-pseudonimem Sleeparchive. Pachnie Tangerine Dream, jest emocjonalnie, ale znajdą tu się też rytmiczne struktury

Pozagatunkowa, trochę gumisiowa płyta impro-projektu szefa słynnej londyńskiej Café OTO. Granie na zabawkach, tropy popu i dubu, do tego japońskie wokale. Za produkcję odpowiada tu lider The Flying Lizards

Nowy, romantyczny alias drum'n bassowego kombinatora z Blackest Ever Black i Samurai Music. Tym razem trip-hopowo i z romantycznymi wokalami producenta. Sprawdźcie emocjonalne „And Shout”